Poranny pośpiech, codzienna próba ogarnięcia dzieci, czworonogów, szykowanie się do pracy. Często na zrobienie dziecku drugiego śniadania zostaje niewiele czasu. A potem kanapki znajdujemy w tornistrze, albo nie wiemy, że wylądowały w koszu oraz, że w związku z tym dziecko zjadło coś ze sklepiku – coś co nie koniecznie by nam się podobało. Warto robiąc zakupy zaopatrzyć się w produkty, które urozmaicą szkolne śniadanie. Mogą to być nietypowe owoce jak mini banany, brzoskwinia ufo, wyłuskane pestki granatu. Można pokusić się o kawałek awokado czy białej rzodkwi. Niezwykle ważne jest pieczywo, nie może być suche, twarde ani wilgotne, pamiętajmy, że dziecko musi ugryźć dwa kawałki i to co jest pomiędzy nimi. Samo serce kanapki zależy od preferencji smakowych dziecka, ale warto pamiętać, aby zawsze było tam jakieś warzywo i odrobina przypraw.